001
Znów
tu przyszedł, pomyślałem i chwyciłem tacę, by chwilę później
podejść do jednego ze stolików i zestawić zamówienia przed nos
klientów. Skupiłem swą uwagę na nich, pytając czy życzą sobie
czegoś jeszcze. Słysząc przeczącą odpowiedź, skłoniłem się i
podszedłem z powrotem do lady, kiwając głową do baristy i ledwie
widzialnym gestem głowy, wskazując na przybysza. Ten tylko się
uśmiechnął, wiedząc już o co chodzi i chwilę później na tacy
wylądowało affogato, czyli lody waniliowe zalane espresso.
Oblizałem parokrotnie dolną wargę i próbując zachować powagę,
chwyciłem tacę i ruszyłem z kolejnym zamówieniem.
Przystanąłem
tuż przy nim, postawiłem zamówienie i już miałem odejść, kiedy
mężczyzna odchrząknął.
-
Tym razem poproszę mocchę. - I tyle. Więcej się nie odezwał.
Lekko
zszokowany chwyciłem z powrotem kawę i odszedłem, by po chwili
wrócić z wcześniej wspomnianym napojem. Postawiłem go przed
klientem, skłoniłem się i czym prędzej wróciłem do swoich
obowiązków. Przez cały czas czułem na sobie jego wzrok.
Czegokolwiek bym nie robił, obserwował mnie, moje ruchy i
poczynania.
W
pewnym momencie spojrzałem na wnętrze kawiarni, sprawdzając czy
niczego nikomu nie brakuje. Mój wzrok spoczął na mężczyźnie
kończącym picie mocchy. Nad jego wargą pojawiły się wąsy po
bitej śmietanie. Prawdopodobnie tylko na to czekał, bym skupił
swoją uwagę na nim, by mógł na moich oczach zlizać bitą
śmietanę, patrząc się centralnie w moje oczy i po wszystkim
perfidnie się uśmiechnąć.
Odwróciłem
się natychmiast czując rumieńce zalewające moje policzki.
-
Yijeong, bardzo cię proszę. Ogarnij się i leć do piątki. -
Odezwał się barista, chcąc bym zajął się czymś pożytecznym
zamiast stać jak wazon na środku lokalu i rumienić się jak
zawstydzone dziewczę.
Z
lekkim ociąganiem wróciłem do pracy, czując nieustanny wzrok
mężczyzny.
Obserwuje
mnie.
Zawsze
mnie obserwował.
Bardzo lekko i szybko się czyta, muszę przyznać. Szkoda, że takie krótkie, ale to nic. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny :)
T